ETS i inni, czyli historia symulatorów ciągników siodłowych
Symulatory to wyjątkowy gatunek gier komputerowych i wideo. Istnieje prawie tak samo długo, jak cała branża elektronicznej rozrywki. Zrazu symulatory pozwalały zasiąść za sterami samolotów lub samochodów wyścigowych, a w kolejnych dekadach deweloperzy doszli do wniosku, że na grę wideo można w zasadzie przerobić prawie każdy rodzaj działalności zawodowej człowieka. Także prowadzenie 40-tonowego zestawu ciągnik siodłowy z naczepą.
Dziś miłośnicy komputerowych symulatorów mogą wcielić się w cyfrowe wersje mechaników samochodowych, policjantów, strażaków, operatorów maszyn budowlanych, a nawet nalewać paliwo na stacji benzynowej lub czyścić brudne ściany domów myjką ciśnieniową. Szczególną estymą wśród graczy cieszą się jednak szczególnie dwa typy symulatorów: farmy oraz ciągnika siodłowego.
Jedną z najbardziej zaskakujących informacji dotyczących odbiorców tych gier może być to, że znaczną część graczy tych gier stanowią ludzie, którzy… z zawodu są rolnikami i kierowcami ciężarówek. Innymi słowy, po pracy siadają przed ekranami komputerów lub telewizorów i dla rozrywki robią to samo, co przez cały dzień robili zawodowo. I –jeśli wierzyć ich komentarzom np. na forach poświęconych tym grom –to nadal sprawia im frajdę i ich relaksuje.
Początki komputerowych symulatorów ciężarówek
Zanim zanurzymy się w historię cyfrowych symulatorów ciągników siodłowych, krótkie wyjaśnienie czym właściwie jest symulator. Najbardziej ogólnie rzecz ujmując, symulator to gra, która powinna oddawać doświadczenie prowadzenia pojazdu lub wykonywania czynności w możliwie jak najbardziej realistyczny sposób. Przykładowo, jeśli mamy do czynienia z symulatorem lotniczym to gracz np. musi samodzielnie wykonać całą procedurę przedstartową, zanim wzbije się w powietrze. W lotniczej grze zręcznościowej (arcade) całe to doświadczenie będzie uproszczone (np. samolot gracza będzie od razu w powietrzu).
Jeśli zajrzymy do annałów komputerowej rozrywki to okaże się, że pierwsza gra, którą można –pod pewnymi względami –uznać za symulator kierowcy ciągnika siodłowego jest “Cross Country USA” z 1985 roku. Zadaniem gracza było przemierzanie szos Stanów Zjednoczonych za kółkiem potężnego osiemnastokołowca i dostarczanie ładunków. W grze studia Didatech nie zabrakło takich elementów codziennego życia amerykańskiego truckera, jak konieczność robienia przerw na odpoczynek czy tankowanie ciągnika. Co ciekawe, tytuł ten został zaprojektowany w głównej mierze jako pomoc dla uczniów w nauce geografii USA.
W kolejnych latach ciężarówki oczywiście pojawiały się w grach komputerowych i konsolowych wielokrotnie, ale bardzo rzadko pozwalały naśladować życie kierowcy, który przewozi ładunki z punktu A do punktu B. Developerzy stawiali raczej na bardziej rozrywkowy aspekt prowadzenia ciągnika siodłowego, bo umożliwiali graczom branie udziału w wyścigach ciężarówek (ciekawostka: gra “Big Rigs”, w której można ścigać się po torach ciągnikami siodłowymi, zajmuje niechlubne miejsce na liście najgorszych gier wszechczasów). Na przypomnienie zasługują dwie części “Big Mutha Truckers” od studia Eutechnyx. Wydane na początku XXI wieku gry stanowiły miks wyścigów ciężarówek z misjami skupiającymi się na dostarczaniu towarów, ale to, co wyróżniało je od konkurentów była parodystyczna konwencja: twórcy wyśmiewali się z kultury amerykańskich kierowców ciężarówek i środowiska rednecków, przedstawiając prowincję USA w wyjątkowo krzywym zwiercadle.
Hard Truck
Jedną z takich gier była “Hard Truck” od rosyjskiego studia Buka. Wydany w 1998 roku tytuł kładł nacisk na wyścigi, ale pozwalał też na inną formę rozgrywki: dostarczanie ładunków. To właśnie ten aspekt gry przypadł graczom najbardziej do gustu. Twórcy postanowili pójść za ciosem i dwa lata później wydali kontynuację pod tytułem “Hard Truck 2: King of The Road”. Tutaj głównym celem zabawy była praca jako przewoźnik: dostarczanie ładunków od załadowców do odbiorców w odpowiednim przedziale czasowym, tak aby zarabiać pieniądze. Gdy się skończyły, wówczas na ekranie pojawiał się napis “Game over”. Gracz musiał przestrzegać przepisów ruchu drogowego, uważać na innych uczestników ruchu i policję. Tytuł wyróżniało to, że pojawiały się w nim licencjonowane ciężarówki DAF, Volvo czy też Mercedes-Benz.
W 2002 roku serię przejęło czeskie studio SCS Software (dziś niekwestionowany lider growych symulatorów ciężarówek, ale nie uprzedzajmy faktów). Światło dzienne ujrzała “Hard Truck: 18 Wheels of Steel”, która przeniosła akcję na amerykańskie highwaye. Otwarty świat gry pozwalał graczowi swobodnie podróżować po wycinku USA za kierownicą ociekającego chromem osiemnastokołowca (tym razem ciągniki nie były licencjonowane, ale każdy miłośnik wielkich trucków z USA bez problemu mógł rozpoznać swojego ulubionego Kenwortha lub Peterbilta). “18 Wheels of Steel” robiła to samo, co poprzedniczka, ale znacznie lepiej. Poprawiła się nie tylko grafika, ale też grywalność, a całość była bardziej złożona. Zaczął się rodzić hit. Nic dziwnego, że SCS Software postanowiło wydać kolejną część gry, tym razem jako samodzielny tytuł, a nie część serii “Hard Truck”. Ta ostatnia w międzyczasie skręciła ku bardziej fantastyczno-naukowym realiom a la “Mad Max” w dwóch częściach “Hard Truck Apocalypse”. Gracz dostawał do dyspozycji uzbrojoną ciężarówkę, którą przemierzał postnuklearne pustkowia i walczył z przeciwnikami. Recenzenci byli dla “Apocalypse” bezlitośni, co ostatecznie zakończyło żywot serii “Hard Truck”. Ale wróćmy do marki “18 Wheels of Steel”, która pod skrzydłami czeskiego SCS miała się coraz lepiej.
Zobacz zwiastun „Hard Truck: 18 Wheels of Steel”na YouTube (link zewnętrzny)
18 Wheels of Steel
W latach 2002-2011 studio SCS wydało aż osiem części cyklu “18 Wheels of Steel”. Każda kolejna odsłona wprowadzała nowe ulepszenia do rozgrywki i coraz lepszej jakości grafikę. Rdzeń zabawy pozostał bez zmian: gracz kupuje pierwszy ciągnik siodłowy, zaczyna pracę jako przewoźnik, transportuje różnorodne ładunki między miastami w USA, zarabia pieniądze, które przeznacza na zakup coraz nowocześniejszych ciągników i naczep. Z każdą kolejną odsłoną serii twórcy starali się coraz bardziej wiarygodnie oddawać realia pracy kierowcy osiemnastokołowca. Podczas jazdy trzeba przestrzegać przepisów, zwracać uwagę na znaki, tankować, można też rozmawiać z innymi kierowcami przez CB radio, a nawet słuchać różnych stacji radiowych podczas jazdy. Programiści z SCS Software oddali do dyspozycji trasy w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Meksyku, a dwie części od podtytule “Extreme Trucker” zabierały graczy do Boliwii, Bangladeszu i australijskiego Outbacku –jak sama nazwa wskazuje, w tych odsłonach 18WoS chodziło o pokazanie, jak wygląda praca kierowcy na najtrudniejszych trasach świata.
Jeśli wierzyć opiniom graczy, za najlepszą odsłonę “18 Wheels of Steel” uchodzi ta o podtytule “Pedal to the Metal” z 2004 roku. W połowie życia serii odbiorcy zaczęli jednak narzekać na pewną stagnację kolejnych odsłon, gdzie niewiele (poza stale ulepszaną grafiką) się zmieniło. Cały czas brakowało też licencjonowanych pojazdów. W 2011 roku seria 18WoS przestała się ukazywać. Za to trzy lata wcześniej SCS Software wypuściło na rynek tytuł, który –obok symulatorów farmy –stał się niemalże synonimem hitowej gry symulacyjnej. Oto “European Truck Simulator” lub –jak skrótowo nazywają go fani –ETS.
Zobacz zwiastun „18 Wheels of Steel: Pedal to the Metal”na YouTube (link zewnętrzny)
European Truck Simulator
Tytuł mówi chyba wszystko: tym razem programiści z SCS Software pozwolili graczom zakosztować życia kierowcy ciężarówki poruszającej się po trasach Europy. Była to forma wyjścia naprzeciw oczekiwaniom społeczności powstałej wokół 18WoS –fani gry tworzyli bowiem nieoficjalne europocentryczne dodatki: mapy państw Starego Kontynentu i modele ciężarówek. Teraz czescy deweloperzy oddali graczom oficjalną grę, w której mogli oni przemierzać trasy aż 12 państw Europy: 11 kontynentalnych i Wielką Brytanię, co pozwoliło także na symulację dostaw przez Kanał La Manche. Ponownie, rdzeń rozgrywki pozostał bez zmian: gracz wybiera kraj startowy, otrzymuje swój pierwszy ciągnik siodłowy i zaczyna pracę jako kierowca. Najpierw realizuje ładunki spotowe, a w miarę zarabiania wirtualnych pieniędzy, może rozbudowywać swój park maszynowy o nowe ciężarówki i naczepy, dostaje też zlecenia na coraz dłuższe trasy międzynarodowe. W tej wersji nadal nie udało się pozyskać licencji na prawdziwe modele ciągników siodłowych, więc Volvo, DAF czy Scania występowały pod fikcyjnymi nazwami. Później jednak twórcom dopięli swego i w kolejnych aktualizacjach wprowadzano już prawdziwe modele, a nie ich fikcyjne odpowiedniki. Czy pierwsza część ETS okazała się hitem? W świecie miłośników symulatorów jak najbardziej. Idąc za ciosem twórcy wypuścili dwa samodzielne dodatki do gry, które skupiały się na trasach w Niemczech i Wielkiej Brytanii. Wydany został też poboczny tytuł “Scania Truck Driving Simulator”, w którym gracze mogli nauczyć się manewrować i prowadzić ciągnik siodłowe szwedzkiego producenta.
Wydane w 2012 “European Truck Simulator 2” to bez wątpienia magnum opus studia SCS Software. Cel gracza: cóż, zasadniczo dokładnie taki sam, jak w poprzedniej odsłonie. ETS2 to topowy sequel: więcej tego samego, tylko że lepiej. Tym razem cała mapa została oddana do dyspozycji gracza od razu, bez konieczności odblokowywania jej wraz z postępami w grze, jak to miało miejsce w poprzedniej odsłonie. Wokół gry powstała oddana społeczność graczy, którzy sprawiają, że tytuł wciąż żyje, mimo że od premiery minęło już 12 lat. Wśród osób grających w “European Truck Simulator 2” można wyróżnić kilka grup. O pierwszej, czyli o zawodowych kierowcach ciężarówek, którzy oddają się cyfrowej wersji swojej pracy w czasie wolnym, już wspomniano. Druga to generalnie graczy będący miłośnikami wszelkiej maści symulatorów, szukający w grach dozy realizmu. A trzecia? Cóż, to tacy gracze, którzy poszukują gier zapewniających spokojniejszą formę relaksu, chcący się przy grze rozluźnić, a nie dostawać kolejny zastrzyk adrenaliny. Jak widać, wielogodzinne przemierzanie europejskich autostrad za kierownicą wirtualnego TIRa okazało się być dla nich strzałem w dziesiątkę.
Zobacz zwiastun „European Truck Simulator 2”na YouTube (link zewnętrzny)
ETS2 jest cały czas ulepszany przez deweloperów, którzy wypuszczają kolejne dodatki i rozszerzenia zawierające nowe państwa, nowe trasy, nowe miasta, nowe (licencjonowane) ciągniki siodłowe i naczepy (łącznie gra dostała aż 11 dużych rozszerzeń). Deweloperzy zapewniają też poprawki graficzne, a w ubiegłym roku zapowiedzieli też przygotowanie wydania na konsole. Tymczasem od premiery do 2021 roku ETS2 rozszedł się w aż 9 milionach kopii na PC. I jak tu nie mówić o hicie?
Trzy lata po premierze ETS2 programiści z SCS wypuścili na rynek spin-off serii, będący jednocześnie duchowym spadkobiercą “18 Wheels of Steel”. W “American Truck Simulator” gracze wrócili na szosy USA (a raczej skondensowanej wersji południowej części Stanów Zjednoczonych). ATS okazał się popularnym tytułem, ale nie aż tak, jak jego europocentryczny poprzednik –kupiło go “tylko” 2 miliony osób.
Chociaż seria “Truck Simulator” cieszy się niesłabnącym powodzeniem, to jednak nawet najbardziej zagorzali fani zaczynają krytykować ostatnie posunięcia deweloperów z Czech. Wskazują, że znaczna część zawartości dodawana jest w formie kolejnych płatnych dodatków, a silnik graficzny Prism3D odstaje już technologicznie od konkurentów, co wpływa na jakość grafiki –mimo ulepszeń widać, że nie jest to już światowa czołówka. No i zarzut największego kalibru: brak części trzeciej, która nadal nie została jeszcze zapowiedziana. Biorąc pod uwagę skalę sukcesu ETS2 można się jednak spodziewać, że “Euro Truck Simulator 3” ostatecznie się ukaże. Wszakże gra SCS Software to niekwestionowany król symulatorów ciężarówek, tytuł który praktycznie nie ma już konkurentów. Pozostaje czekać.