Ciężarówka, która “wygrała” II wojnę światową
6 czerwca 2024 roku obchodziliśmy 80. rocznicę D-Day: lądowania aliantów zachodnich na plażach Normandii i otwarcia drugiego frontu w Europie, co stanowiło milowy krok na drodze do zakończenia II wojny światowej. Z tej okazji warto przyjrzeć się bliżej cichej bohaterce tamtych dni, bez której alianckie linie zaopatrzeniowe nie mogłyby sprawnie funkcjonować. Oto “Deuce and a Half”, czyli ciężarówka, która niejako “wygrała” II wojnę światową.
W literaturze o największym konflikcie zbrojnym w dziejach ludzkości znajdziemy wiele opracowań i artykułów poświęconych konkretnym wynalazkom i technologiom, którym alianci zachodni i ZSRR mają zawdzięczać zwycięstwo nad nazistowskimi Niemcami i imperialną Japonią w 1945 roku.
Mamy więc zwycięski czołg (T-34), zwycięski samolot (Spitfire), zwycięską technologię (bomba jądrowa i silnik odrzutowy) itd. Oczywiście, nigdy nie jest tak, że wygraną na wojnie zapewnia jakaś cudowna broń. Za zwycięstwo odpowiadają przede wszystkim odwaga i poświęcenie żołnierzy, rozsądek i doświadczenie dowódców oraz logistyka. A może właśnie przede wszystkim logistyka. Wszak nawet najodważniejszy żołnierz, wyposażony w najlepszą broń i dowodzony przez geniusza strategii nie odniesie zwycięstwa, jeśli nie ma co jeść i czym napędzać swojego wozu lub samolotu bojowego. Dlatego powiedzenie “logistyka nie jest wszystkim, lecz bez logistyki wszystko jest niczym” nabiera tak wielkiego znaczenia podczas zmagań wojennych. Alianci przekonali się o tym szczególnie po lądowaniu w Normandii.
Operacja “Red Ball Express”
Przed D-Day samoloty RAF i USAAF dokonały zmasowanych bombardowań linii kolejowych i mostów we Francji, aby sparaliżować linie zaopatrzeniowe Wehrmachtu. Skutecznie, ale okazało się to mieczem obosiecznym. Po udanej inwazji siły anglo-amerykańskie i ich sojusznicy także nie mogli korzystać ze zniszczonej infrastruktury. Pod koniec sierpnia 1944 szybko posuwające się w głąb Francji dywizje aliantów (w tym czasie w liczbie 28) potrzebowały dziennie aż 20 tysięcy ton zaopatrzenia (żywności, amunicji, paliwa) –rozciągnięte linie zaopatrzeniowe groziły, że ofensywa zatrzyma się z powodu braku dostaw. Podjęto więc decyzję o dostarczaniu materiałów z zaplecza na front przy użyciu konwojów ciężarówek. Wykorzystano blisko 6000 pojazdów, które poruszały się dwiema trasami między bazą w Chartres a portem w Cherbourgu. Trasą północną ciężarówki, eskortowane przez jeepy (w grupach po pięć ciężarówek, aby ograniczyć ryzyko ataku powietrznego ze strony Luftwaffe), dowoziły zaopatrzenie, a trasą południową wracały do punktu załadunku. Obie szosy były zamknięte dla ruchu cywilnego, a konwoje poruszały się po nich bez przerwy.
Ta jedna z największych operacji logistycznych II wojny światowej dobiegła końca w połowie listopada 1944 roku, gdy alianci zdobyli port w belgijskiej Antwerpii. Dowodzona przez płk. Lorena Ayersa operacja znana była pod kryptonimem “Red Ball Express”, od określenia na przesyłkę priorytetową, którą stosowały amerykańskie koleje. Nie okazałaby się sukcesem bez poświęcenia żołnierzy prowadzących ciężarówki, którym szczególnie doskwierał brak snu. Gdyby nie oni, wojska alianckie stanęłyby w polu, a wojna potrwałaby dłużej. 75% tych kierowców w mundurach było pochodzenia afroamerykańskiego i przez lata ich kluczowy udział w operacji był skandalicznie umniejszany, z uwagi na rasizm w strukturach armii (dopiero w ostatnich latach doczekali się należnego upamiętnienia). Oprócz dzielnych kierowców bohaterkami operacji “Red Ball Express” były ciężarówki, które prowadzili, a szczególnie jeden model: “The Duece and a Half”, zwana też Jimmy.
Deuce and a Half, Jimmy, GMC CCKW, G-508 –wiele imion ciężarówki, która “wygrała” II wojnę światową
GMC CCKW 2 1/2-ton 6×6 truck (czyli ciężarówka o ładowności 2,5 tony i z napędem wszystkie sześć kół) –tak brzmi oficjalna nazwa ciężarówki, która stanowiła większość floty używanej podczas operacji “Red Ball Express”. W latach 1941-1945 wyprodukowano ponad 570 tysięcy tych pojazdów (tylko Jeepów wyjechało z fabryk więcej). Stanowiły one 70% pojazdów ciężarowych o ładowności 2,5 tony używanych przez US Army i blisko ¼ wszystkich wyprodukowanych podczas wojny (o wszystkich ładownościach). Obok Jeepa to właśnie GMC CCKW stanowiła trzon alianckiej drogowej floty logistycznej podczas wojny. Co ciekawe, ciężarówka Studebaker US6, równie znana ikona drugowojennej motoryzacji, bardzo podobna wizualnie do „Deuce and a Half”, różniła się od niej calkowicie pod kątem konstrukcyjnym. Studebakery w większości trafiały do armii sojuszniczych, szczególnie do ZSRR na mocy umowy Lend-Lease Act.
Ale wróćmy to The Deuce. Ciężarówkę opracowali konstruktory General Motors w oparciu o wytyczne armii amerykańskiej. Początkowo produkowały ją zakłady Yellow Coach, częściowo zależne od GM, ale gdy koncern przejął tego producenta w całości, Jimmy –jak nieformalnie zwali ten model żołnierze –zaczęła być wytwarzana pod marką GMC.
Akronim CCKW oznacza w nomenklaturze producenta: C –wejście do służby w 1941 roku, C –kabina za silnikiem, K –napęd na wszystkie osie i W –podwójna tylna oś. Z kolei według oficjalnego nazewnictwa US Army “Deuce and a Half” to G-508.
Wszystkich wersji GMC CCKW powstało ponad 20. Wśród nich najpopularniejsze były CCKW-353 (zamknięta lub otwarta kabina i długi rozstaw kół) oraz CCKW-352 (z krótszym rozstawem osi). Wśród wersji specjalistycznych warto wymienić model amfibijny DUKW (zwany Duck;kaczka), cysternę, mobilną radiostację, a nawet nośnik działa przeciwlotniczego M45 Quadramount.
Opracowano też wariant z kabiną nad silnikiem (AFKWX-353), który poza tym jednym elementem nie różnił się konstrukcyjnie od modelu standardowego, był więc napędzany taką samą rzędową szóstką (OHV) o pojemności 270 cali sześciennych (4,4 l) i mocy 91 lub 104 KM. Kabina nad silnikiem pozwała jednak na uzyskanie większej przestrzeni ładunkowej. Tego modelu wyjechało z fabryk jedynie nieco ponad 7,2 tysiąca, bo serwisowanie w warunkach frontowych okazało się zbyt kłopotliwe.
Produkcja “Deuce and a Half” zakończyła się w 1945 roku, a cztery lata później pojawił się następca –M35 opracowany przez REO Motors. Mimo to GMC Jimmy pozostawał w służbie aż do połowy lat 60., gdy całkowicie wyparł go nowy model.
Jeżeli to logistyka w znacznej mierze wygrywa wojny to nie ma wątpliwości, że do zwycięstwa aliantów w II wojnie światowej ciężarówka GMC CCKW (oraz jej towarzyszki w postaci Studebakera US6 i Internationala M-5H-6) przyczyniły się znacznie, przewożąc żołnierzy, paliwo, żywność i amunicję na wszystkich frontach II wojny światowej, a udział tysięcy “Deuce and a Half” w operacji “Red Ball Express” jest na to najbardziej znamienitym dowodem.
Zdjęcie tytułowe: GMC CCKW-353 Truck, 2.5-ton, 6×6, Cargo w-Winch, USA 497253 S, Wikipedia